Witam Kochani. Dzisiaj przepis na pyszne konkretne danie w wersji bez boczku, bogate w dobrze przyswajalne białko i witaminy. I choć z jedzeniem mięsa nie można przesadzać to jednak od czasu do czasu, warto zasilić mięśnie i przyspieszyć regeneracje całego organizmu. Wołowina jest nie tylko smaczna, ale należy do najwartościowszych mięs pod względem składników odżywczych. Szczególnie polecana dla młodych rozwijających się osób, sportowców i osób ciężko pracujących fizycznie.
Składniki
około 1 kg wołowiny bez kości
5-6 sporych cebul
ogórków kiszonych niedużych tyle ile zrazów
2 ząbki czosnku
sól, pieprz, zioła prowansalskie, pieprz ziołowy
łyżeczka posiekanych świeżych ziół -
tymianek, majeranek
kilka łyżek oleju do smażenia lub masło klarowane
Marynata do posmarowania
2-3 łyżki jogurtu naturalnego lub kefiru
2 łyżeczki musztardy
1 łyżeczka sosu sojowego
1 łyżeczka miodu lub cukru
1-2 łyżki oleju
szczypta soli
Przygotowanie
Mięso kroje na dwu centymetrowe płaty i rozbijam jak typowe schabowe, ale niezbyt cienko. Oprószam solą i pieprzem. Wkładam do lodówki pod przykryciem na około 30 minut.
Cebulę pokrojoną w pół-plastry wrzucam na rozgrzany tłuszcz, solę i podsmażam do zrumienienia. Pod koniec dodaję posiekany drobno czosnek ze świeżymi i suszonymi ziołami. Chwilkę smażę i zestawiam z grzania.
Mieszam dokładnie składniki marynaty.
Smaruję każdy płat mięsa marynatą. Układam sporo cebuli tak, żeby po obwodzie mięsa 3-4 cm były puste. Na cebuli układam ogórka i zawijam mięso, jak gołąbki. Można wspomóc się wykałaczkami, przy spinaniu zrazów czy roladek, ale wierzcie mi, że bez nich da się zrobić kształtne nierozwalone okazy. Zrazy powinny przejść marynatą pod przykryciem w lodówce najmniej dwie godziny.
Zrazy układam zawinięciem na dół na rozgrzanej patelni z tłuszczem z wysoką temperaturą spalania i krótko obsmażam z każdej strony. Dzięki takiej obróbce roladki zachowają soczystość. Przed wstawieniem do piekarnika smaruje jeszcze roladki pozostałą marynatą. Piekę w zamkniętym naczyniu żaroodpornym przez około 40 minut w temperaturze 190 stopni C. W trakcie 2-3 razy polewam sosem, zebranym wokół zrazów. Na koniec można przez 3-4 minuty podpiec zrazy na funkcji grilla - krótko, żeby ich nie przesuszyć.
Płyn z naczynia zlewam na patelnię. Rozrabiam łyżkę mąki pszennej lub ziemniaczanej w niewielkiej ilości chłodnego płynu lub wody i dodaję do reszty podgrzanego płynu. Sprawdzam smak. Jeśli zbyt słony, dodaję trochę wody i posiekaną lub suszoną natkę z pietruszki. Takim sosem można w naczyniu zalać ściśle poukładane zrazy (najlepiej, jakby sos je przykrył na kilka lub kilkanaście godzin). Wtedy są wyjątkowo smaczne. Przed podaniem podgrzać i gotowe!
Życzę smacznego!
Pozdrawiam Weronika