Święta tuż tuż, dlatego chętnie podzielę się przepisem na białą kiełbasę nie tylko do żurku, bo świetnie się sprawdzi do grillowania, pieczenia, czy ot tak na zimno. Kładę spory nacisk na wyrabianie masy mięsnej, co procentuje nie tylko w smaku i wyglądzie, ale przy ściąganiu osłonki, do której nie przywierają kawałki mięsa. Wędlina jest soczysta i kroi się idealnie.
Składniki:
Przygotowałam przepis na około 2 kilograma wieprzowiny od łopatki
2 kilogramy mięsa wieprzowego
2 łyżeczki soli (z brzuszkiem)
50 ml octu owocowego, winnego, wina lub piwa
2-3 łyżeczki mocnej musztardy
1 kopiasta łyżeczka majeranku
płaska łyżeczka ziół prowansalskich
4 liście laurowe (2 do parzenia)
8 ziaren ziela angielskiego (4 do parzenia)
pieprzu w ziarnach według uznania
Przygotowanie
1. Mięso myjemy. Kroimy na porcje wygodne do maszyny. Mięso mielimy przez siatkę z szerokimi dziurkami lub kroimy w drobną kostkę. Około 2,5 m osłonek płuczemy kilkakrotnie w zimnej wodzie, wywracając na lewą stronę, nabierając w nie wodę, która wykaże czy nie są na przykład dziurawe (dobre osłonki , kiedy wpuszczamy do nich bieżącą wodę tworzą kształtne kiełbaski).
2. W młynku mielę pokruszone liście laurowe, pieprz czarny i ziele angielskie. 3. Do musztardy wlewam ocet i mieszam.
3. Do soli wsypuję zioła, zmielone przyprawy i posiekany na drobniutko jałowiec. Mieszam.
4. Siekam na drobniutko czosnek i wsypuję do zmielonego mięsa. Dodaję także wymieszane zioła ze solą i połowę szklanki bulionu.
5. Mieszam masę około 4-5 minut, podlewając w międzyczasie rosół. Wyrabianie masy kiełbasianej przynosi satysfakcję z wyrobu - kiełbaska super się kroi i bez trudu można zerwać z niej osłonkę.
6. Wyrobioną masę wstawiam do lodówki na dwanaście godzin.
7. Następnego dnia masa trafia do maszyny. Nabijam w osłonki mięso. Osłonki i lejek wędliniarski muszą być mokre, żeby bez trudu przebiegał wyrób kiełbasek.
8. Gotuję w dużym garnku około 4-5 litrów wody. Kiedy się zagotuję wrzucam do niej dwa liście laurowe, 4 ziarna ziela angielskiego i płaską łyżeczkę soli.
Wkładam surową kiełbasę i parzę około 20 minut na minimalnym płomieniu. Woda nie może się zagotować a jej temperatura oscyluje w granicach 90 stopni C. Popularnie mówiąc parzę kiełbaski w temperaturze rosołowej. Jeśli osłonki są szersze od przeciętnych kiełbaśnic trzeba przedłużyć ten etap o pięć minut.
Wystarczy kiełbaski zrobić raz, żeby się przekonać, że to całkiem łatwe zadanie a efekt za każdym następnym razem jest coraz lepszy. Polecam!!!
Smakowitości życzę na świątecznym wielkanocnym stole oraz zdrówka i pomyślności.
Życzę smacznego!
Pozdrawiam Weronika