Wiśnie z takiego dżemu są idealne do deserów, lodów, ciast, kanapek, po prostu do wszystkiego. Od dawna robię go w prosty sposób, mając przy tym dwie korzyści - nasycony owocami dżem i sok, który mogę wykorzystać do napojów, wina, czy do aromatyzowania alkoholu. Przepis przyszedł mi do głowy przy robieniu czerwonego wina domowej roboty, do którego, oprócz owoców, lubię dodawać mnóstwo soku.
Wiśnie to wspaniałe owoce, pełne przeciwutleniaczy,
witamin i
minerałów.
Sezon wiśniowy to najlepszy okres na robienie wina i od razu pomyślałam, że po prostu, zamiast odparowywania, zleję sok do wina, zostawiając większość owoców na dżem i to doskonały dżem, bo z samych owoców. Wykorzystuję go często do aromatycznych ciast, tortów i deserów. Jeśli nie robicie wina to też nie problem, bo sok z owoców można pasteryzować i w okresie zimy korzystać z bardzo dobrych napojów.
Składniki
4-5 kilogramów wiśni
1,5 kg cukru
1 duża cytryna
2 paczki żelfixu z naturalnymi pektynami w proszku (opcjonalnie)
Przygotowanie dżemu wiśniowego
|
Sok i dżem wiśniowy |
Owoce myjemy i drylujemy. Maszynki do drylowania nie są doskonałe. Wystarczy, że wiśnia nie ustawi się centralnie pod zbijakiem i pestka w niej zostanie. Podczas podgrzewania wiśni, wszystkie nieoddzielone pestki ujawnią się w garnku, więc trzeba je wtedy koniecznie wyłowić. Często jest tak, że kupujemy wiśnie po południu lub w takim czasie, że, jak to się mówi -
od ręki - nie można się nimi zająć. Wtedy zaraz po wydrylowaniu (wydrylować trzeba), zasypujemy je już w docelowym garnku do podgrzewania, jednym kilogramem cukru, mieszamy i wstawiamy do lodówki, nawet do następnego dnia. Owoce dobrze najdą słodyczą i oddadzą sporo soku. Zaraz na początku podgrzewania, dodaje pozostały cukier i co jakiś czas mieszam. Tuż przed wrzeniem, pojawi się mnóstwo soku, którego część, przynajmniej połowę z całej ilości, odejmujemy i przeznaczamy go na dowolny cel - jeśli na zimę, pamiętamy o tym, by go spasteryzować. Do zasadniczej zawartości dodajemy żelfix - substancję zagęszczającą i mieszamy do całkowitego rozpuszczenia. Żelfiks najlepiej pominąć - wystarczy masę wiśniową podgrzewać kilkakrotnie w ciągu dnia bez gotowania i często mieszać - w ten sposób szybko odparujemy nadmiar wody. Kiedy masa zaczyna wrzeć, zmniejszamy płomień do minimum i dodajemy sok z cytryny - uniwersalny, naturalny utrwalacz barwy owoców - zawsze go dodaje, nawet, jeśli owoce są bardzo kwaśne. Normalnie, na tą ilość zużyłabym dwie cytryny, ale z uwagi na dosyć dużą kwasowość wiśni, dodaję sok z jednej cytryny. Całość podgrzewam w temperaturze wrzenia maksymalnie 2-3 minuty i natychmiast wkładam dżem do wyparzonych słoiczków. Słoiczki wkładam do garnka z grubym dnem, zalewam gorącą wodą, zbliżoną do temperatury słoików, do 3/4 ich wysokości (poziom wody - trzy centymetry poniżej zakrętek) i pasteryzuję przez piętnaście minut w temperaturze poniżej stu stopni Celsjusza - woda nie może się gotować.