Do marynowania najlepiej wybrać ładne mniejsze grzyby.
Robiłam ostatnio porcję marynaty grzybowej do około 1 kg grzybów (podgrzybki, maslaki, łzaki, kurki, pieczarki...)
Zalewa na 1 litr wody na ok. 4 słoiki po 300 ml
1 litr wody
3-4 liście laurowe
3-5 ziaren ziela angielskiego
60 ml cukru (około 1/4 szklanki o poj. 250 ml)
1 łyżeczka z brzuszkiem soli
1 płaska łyżeczka kurkumy
szczypta chili
250 ml octu z jabłek lub ocet spirytusowy 10%
4-5 łyżek oleju o łagodnym smaku np: słonecznikowy
Przygotowanie
Oczyszczone, opłukane grzyby gotuję około 10-15 minut w osolonej wodzie i odcedzam.
(Wywar gorący przelewam do słoika. Zakręcam dokładnie-sam się zawekuje i jak ostygnie przenoszę do chłodnej ciemnej spiżarni. Wywar najlepiej zużyć do zup w ciągu miesiąca).
Do gotującej się wody dodaję liście laurowe, ziele angielskie, cukier, sól, chili i gotuję około 4-5 minut. Pod koniec dodaję kurkumę, która nada ładny kolor. W garnku zrobi się taki niby ciemno-czerwony kolor, ale zaraz po dodaniu octu pojawi się kolor żółty. Dodaję jeszcze olej. Mieszam i doprowadzam całość do wrzenia. W międzyczasie do wyparzonych słoików wkładam osączone jeszcze ciepłe grzyby do 3/4 wysokości słoików i zaraz zalewam tyle co ugotowaną zalewą. Zakręcam dokładnie. Grzyby powinny się dobrze przechować przez kilka miesięcy nawet bez pasteryzacji, ale nie zaszkodzi pogrzać słoiki w wodzie z temperaturą nieco niższą od wrzenia przez ok. 5 minut a potem zostawić je w tej wodzie do wystudzenia. Po wyjęciu słoiki wycieram, odwracam do góry spodem i sprawdzam szczelność. Wstawiam sprawdzone słoiki w chłodne ciemne miejsce.
Życzę bogatej spiżarni!
Pozdrawiam Weronika