Mój sposób na pyszne pieczone ziemniaki jest bardzo prosty, choć może się wydawać, że blanszowanie to dodatkowa trudność. Moim zdaniem kilka minut warto poświęcić, bo przecież liczy się efekt, czyli smak i wygląd. Do nich z łatwością można dopasować dodatki - mięsko z grilla, czy choćby zwykłe mielone albo nic - wystarczy szklanka maślanki lub jogurtu. Wspaniałości za grosze. Polecam!
Przygotowałam je ostatnio do niesamowicie pysznych przekąsek ze śledziem. Pychota!!!
Składniki:
6 ładnych dużych ziemniaków
1 łyżeczka ziół prowansalskich
1 łyżeczka papryki słodkiej mielonej
sól, pieprz do smaku
2 łyżki oleju
Przygotowanie
Obrane i umyte ziemniaki kroję w grubsze plastry o szerokości około 2 cm (ścinam wierzchołki, które można dorzucić, na przykład, do jarzynowej zupy, ale nie jest to konieczne - wszystko zależy od przeznaczenia).
Zalewam ziemniaki wrzątkiem. Solę i wstawiam na palnik. Ważne, żeby najpierw zrobić rozpoznanie, z jakimi kartoflami mamy do czynienia - lepiej, żeby nie były mączyste i rozpadające się już po kilku minutach a bardziej zwarte i kleiste. Moje ziemniaki gotowałam pięć minut na półtwardo (blanszowanie). Odsączyłam na sicie i odparowałam. Ułożyłam na blasze, wyłożonej papierem do pieczenia. Każdy plaster przesmarowałam olejem, przy pomocy pędzelka. Obsypałam mieszanką ziół (w sezonie warto dodać świeżych ziół), szczyptą soli. Wstawiam do nagrzanego piekarnika do temperatury 180 stopni C i piekę na funkcji grilla tylko 5 -7 minut. Zrobiłam próbę widelcem i niewiele brakowało im do miękkości. Zatem czas potrzebny do upieczenia trzeba dopasować, żeby kartofelki zachowały kształt i zarazem były upieczone.
Dziękuję za wszystkie serdeczności, polubienia i ciepłe komentarze.
Pozdrawiam Weronika