Składniki
6 białek
3 żółtka
1/4 szklanki gorącej wody
szczypta soli
0,5 szklanki drobnego cukru
2 łyżki mąki tortowej
2 łyżki mąki krupczatki
2 łyżki mąki ziemniaczanej
aromat pomarańczowy (opcjonalnie)
4 łyżeczki kakao (mniej lub więcej, w zależności, jaki chcemy odcień)
2 łyżeczki kawy rozpuszczalnej do ponczu lub syrop z przegotowanej wody, 2 łyżeczek cukru i soku z cytryny
Przygotowanie murzynka kokosowego - II wersje
Mąki należy dobrze wymieszać z kakao (Jeśli obawiacie się, że ciasto nie urośnie, dodajcie maksymalnie łyżeczkę sodki i dobrze wmieszajcie ją ze sypkimi składnikami). Piekarnik rozgrzewamy do temperatury 170 stopni. Smarujemy tylko spód formy lub wykładamy papierem do pieczenia.
Białka ubijamy ze solą, dodając pod koniec partiami cukier. Do żółtek dodajemy gorącą wodę i widelcem lekko je spieniamy. Dodajemy do białek i króciutko miksujemy. Odstawiamy robot.
Dodajemy w dwóch, trzech rzutach mąkę (przez sito) i delikatnie, zagarniając od spodu łyżką, mieszamy. Przekładamy ciemną masę biszkoptową do formy i czym prędzej wstawiamy do piekarnika, ustawiając czas dla temperatury 180 stopni C. - 25 minut a 170 stopni - około 30 min. Kiedy biszkopt trochę przestygnie, wyjmujemy z formy. Zimny murzynek kroimy na pół i każdą połowę dzielimy wzdłuż na 2 blaty. Nasączamy niewielką ilością ponczu, bo ciasto jest bardzo puszyste i delikatne. Przekładamy kremem budyniowym
1/3 kremu odkładamy do wysmarowania ciasta a do pozostałej ilości dodajemy wiórki kokosowe (około 100 gram) i przekładamy nią oba ciasta. Jeden wierzch posypujemy wiórkami a drugi startą czekoladą (lub inną posypką, na przykład startymi herbatnikami, migdałami - itd). Do czekoladowego ciasta dodałam przed przełożeniem kremem kokosowym, cienką warstwę dżemu. Z tego typu ciastem pracuje się z wielkim zadowoleniem, bo większość prostych dodatków, świetnie się komponuje.
Życzę udanych wypieków!
Pozdrawiam Weronika
jaki pyszny placek - gratuluję przepisu
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo za komentarz... Polecam przepis, według którego robiłam murzynka już setki razy.
UsuńJest Pani wspaniała:)
OdpowiedzUsuńRobiłam murzynka w zeszłym tygodniu i jestem nim oczarowana.
Obie wersje są przepyszne:)
Uwielbiam oglądać Pani przepisy!!! Wszystko jest dokładnie opisane, dzieki temu łatwo je wykonać w domu, poza tym jest Pani przezabawną osóbką:D
Pozdrawiam!!
Witaj Anonimie (a chociaż imię miło by poznać...)
UsuńTwój (Pani(a)) komentarz to dla mnie ogromna satysfakcja i energia do pracy nad kolejnymi przepisami. Bardzo dziękuję za relację z testowania przepisów i oczywiście zapraszam do mnie w wolnej chwili.
Pozdrawiam cieplutko
Przepraszam Pani Weroniko za brak podpisu.
UsuńJa – osoba, która ma dwie lewe ręce do gotowania, dziś na śniadanie podałam Pani bułeczki maślane. Wyszły miękkie, puszyste, dosłownie rozpływały się w ustach. Brakowało tylko dżemu własnej roboty, ale też będzie w stosownym czasie. Dzięki Pani gotowanie staje się dla mnie przyjemnością, a nie stresem:)
Szczerze zazdroszczę talentu kulinarnego, Pani rodzina ma istny raj na Ziemi hehe.
Pozdrawiam serdecznie i przesyłam dużo pozytywnej energii !!!
Kamila:)
O... Bardzo milutki komentarz. Dziękuję pięknie za każde życzliwe słowo, które jest wielkim wyróżnieniem i motywacją do rozwijania moich pasji. Staram się przekazywać tylko sprawdzone i dobre receptury, chociaż może się zdarzyć, że coś nie wyjdzie, bo jajka stare, albo mąka zbrylona. Jesteśmy omylni a ten się nie myli, co nic nie robi. Życzę uśmiechu, satysfakcji nie tylko w kuchni, ale w całym życiu, na każdej płaszczyźnie. Pozdrawiam i zapraszam do pozostałych przepisów.
UsuńWłaśnie robię Pani Murzynka zobaczymy czy mi wyjdzie
OdpowiedzUsuńWyszedł wspaniały i pysznny pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMa Pani bardzo dobre przepisy
OdpowiedzUsuńJeżeli chodzi o tego murzynka to ile dać całych jajek, żeby mi nie zostały 3 żółtka?
Bardzo proszę o odpowiedź
Ela
Witam Pani Elu. Tak jak w przepisie 3 całe jajka plus 3 białka, czyli 3 żółtka i 6 białek. Pozdrawiam
UsuńCzy nie można dać 4 całych jajek albo 5 całych jajek?
UsuńWg podanych składników - 3 żółtka mi się zmarnują. Szkoda by było.
A szarlotki nie będę teraz piekła.
Przepraszam, że się tak dopytuję, ale nie lubię marnować jedzenia. Kogla-mogla u nas nikt nie lubi.
Pozdrawiam serdecznie.