Jest maj i stragany uginają się od główek młodej kapusty. Któż jej nie lubi o tej porze roku. Jednak trzeba się z nią odpowiednio obchodzić, by nam nie zaszkodziła. Trzeba poobrywać z grubsza wszystkie zielone liście - niestety napakowane nawozami. Kapusty pędzone w szklarniach wyglądają pięknie, ale to raj dla oczu a nie koniecznie dla żołądka. Można jednak ustrzec się zagrożeń - wypłukać porządnie, odlać pierwszą wodę, jak tylko się zagotuje. Warto dodawać ziołowe przyprawy, łagodzące niepożądane objawy.
Składniki
1 główka młodej kapusty
1-2 kiełbaski lub kawałek innej wędzonki (opcjonalnie)
1 cebula
1-2 pazurki czosnku
około 0,75 l wody
2 - 3 łyżeczki cukru
ocet winny lub balsamiczny
2 liście laurowe
3 ziarna ziela angielskiego
zioła prowansalskie
1 łyżka papryki słodkiej mielonej
2-3 łyżki oleju do smażenia
sól i pieprz
Przygotowanie
Kapustę kroimy na drobno, solidnie płuczemy w durszlaku pod bieżącą wodą i zagotowujemy w 0,5 litra wody. Kiedy zawrze, mieszamy, odsączamy w durszlaku, pozbywając się ewentualnej chemii i ponownie zalewamy wodą (około 1 szklanki). Dorzucamy liście laurowe, ziele angielskie, cukier, płaską łyżeczkę soli i gotujemy około 5 minut. W tym czasie podsmażamy na oleju pokrojoną w kostkę cebulę, dodając pod koniec rozdrobniony czosnek , paprykę, sól, zioła prowansalskie i chwilkę dusimy, by nie przypalić czosnku i przypraw. Do kapusty, pod koniec gotowania, wlewamy kilka łyżek octu winnego lub 2 łyżki balsamicznego oraz dorzucamy wędzonkę. Dodajemy do cebulki 1 płaską łyżkę mąki pszennej i mieszamy. Rozprowadzamy kilkoma łyżkami wody z gotującej się kapusty i wszystko razem łączymy, chwilę mieszając całość i próbując, korygujemy smak (zawsze na końcu dodaje świeżo zmielony pieprz). Kapustę gorącą możemy wkładać do wyparzonych słoiczków. Świetnie się zawekuje i będzie służyć na kilka dni jako apetyczny dodatek do głównych dań. Młoda kapusta wyjątkowo smakuje z kopytkami, których również warto zrobić nieco więcej, by odpocząć w najbliższym okresie od garów, bo w nadmiarze, nawet pasja gotowania, może się przejeść.
uwielbiam młodą kapustkę a Twoja wygląda bardzo apetycznie
OdpowiedzUsuńDzięki za komentarz. W istocie jest niesamowita a z kopytkami to już nie ma wyjścia trzeba przytyć - co tam! Raz się żyje a ona jest tak króciutko młoda... Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuń